Lubię czasami wracać do książek już przeczytanych. Ale tylko czasami. Pamiętam jak kiedyś koleżanka, na wieść o tym, że nie lubię czytać książek po tym jak już widziałam film na ich podstawie, z miną wielce zatroskaną stwierdziła, że no tak, to bardzo ogranicza moją wyobraźnię. Cóż... Najwyraźniej nie zrozumiała co miałam na myśli. Ale głęboko przeświadczona o swoim dogłębnym zrozumieniu mojej natury poszła w swoją stronę. No ale po co o tym piszę? Po tym jak przeczytałam "Araf" Elif Shafak, przypomniałam sobie poszczególne tytuły, które traktowały o takim właśnie multi-kulti. Było to oczywiście "Pokolenie X" Douglasa Couplanda (chociaż to bardziej traktuje o pop-kulti niż o multi-kulti), było oczywiście wiele książek (a właściwie to każda) Zadie Smith. I była między innymi książka polskiego autora, (a nawet chorzowskiego 😄), a mianowicie "Global Nation. Obrazki z czasów popkultury" Grzegorza Kopaczewskiego. Czytałam to dawno, dawno temu i d...