Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z lipiec, 2017

Czytając "Global Nation. Obrazki z czasów popkultury" kilkanaście lat po pierwszej lekturze

Lubię czasami wracać do książek już przeczytanych. Ale tylko czasami. Pamiętam jak kiedyś koleżanka, na wieść o tym, że nie lubię czytać książek po tym jak już widziałam film na ich podstawie, z miną wielce zatroskaną stwierdziła, że no tak, to bardzo ogranicza moją wyobraźnię. Cóż... Najwyraźniej nie zrozumiała co miałam na myśli. Ale głęboko przeświadczona o swoim dogłębnym zrozumieniu mojej natury poszła w swoją stronę. No ale po co o tym piszę? Po tym jak przeczytałam "Araf" Elif Shafak, przypomniałam sobie poszczególne tytuły, które traktowały o takim właśnie multi-kulti. Było to oczywiście "Pokolenie X" Douglasa Couplanda (chociaż to bardziej traktuje o pop-kulti niż o multi-kulti), było oczywiście wiele książek (a właściwie to każda) Zadie Smith. I była między innymi książka polskiego autora, (a nawet chorzowskiego 😄), a mianowicie "Global Nation. Obrazki z czasów popkultury" Grzegorza Kopaczewskiego. Czytałam to dawno, dawno temu i d...

Wild into the wild/Wszystko za życie na dzikiej drodze

Jak to jest, że człowiek po wielkich zawirowaniach życiowych, które wprowadzają chaos w jego uporządkowany tryb, ucieka w naturę, by poskładać ten swój rozbity na kawałki świat ponownie w jedną całość? Ostatnio widziałam dwa filmy z tego gatunku oparte na faktach. W jednym bohaterem jest młody chłopak, który kończy wzorowo studia i chce uciec na jakiś czas od społeczeństwa. Chce się zaszyć w samotni na Alasce, ponieważ zasady obowiązujące w społeczeństwie są dla niego nieakceptowalne. Bohaterką drugiego filmu jest kobieta "po przejściach", która chce przejść pieszo Pacific Crest Trail, żeby o swojej wędrówce napisać książkę. Oboje spotykają na swojej drodze ludzi, którzy im pomagają i albo przekazują wskazówki jak radzić sobie w kompletnej dziczy, albo też zwyczajnie doradzają jak wymienić niewygodne obuwie zakupione w sieci. Oboje podziwiają piękno natury, która jednak na każdym kroku przekonuje, że nie jest wcale oswojona ani ujarzmiona przez człowieka. Że to ...

O dyskryminacji kobiet słów kilka...

Tak się cały czas zastanawiałam czy o tym napisać czy nie. A szala przechylała się to w jedną stronę, to w drugą. I na żadną nie chce się przechylić w jakiś zdecydowany sposób. Zobaczymy co mi z tego wyjdzie pod koniec. Jako mała dziewczynka naczytałam się książek o porwanych przez Arabów żonach i córkach. Całkiem możliwe, że była to lektura zupełnie niedobrana do mojego wieku wtedy. Nie zmienia to jednak faktu, że w pewien sposób ukształtowało to mój sposób myślenia o rzeczywistości. Może 9 czy też 10 lat to nie jest jeszcze wiek, w którym krystalizują się poglądy feministyczne, ale to właśnie dzięki tym książkom, w których kraje arabskie opisane były jako pozbawiające kobiety wszelkich praw, dowiedziałam się o czymś takim jak dyskryminacja kobiet. Mam przyjaciółkę, która przez jakiś czas  mieszkała w tak niby chrześcijańskim kraju, jakim jest Francja i tak niby muzułmańskim kraju jakim jest  Kazachstan. I podczas naszego ostatniego spotkania stwierdziła, że w b...

Co tak bardzo fascynuje w Kurcie Cobainie?

Pierwszy raz usłyszałam o Nirvanie kiedy miałam jakieś 10 lat i nigdy tego nie zapomnę. I bynajmniej nie z powodu supernowej, która dzięki temu w mojej świadomości wybuchła. Był taki program muzyczny. Nie pamiętam już jego tytułu, ale że pozbawiona byłam wtedy jeszcze telewizji kablowej, źródłem wszelkich nowości teledyskowych były dla mnie wtedy takie właśnie programy. A że miałam 10 lat, to estetyka Majki Jeżowskiej i "Wszystkie dzieci nasze są", była mi  najbliższa. Od tego typu programów natomiast oczekiwałam przede wszystkim najnowszych teledysków Dj Bobo albo 2Unlimited. A tymczasem moim oczom ukazało się coś takiego: Moja dziecięca wrażliwość została brutalnie zbrukana.  Oczekiwałam roześmianych i roztańczonych ludzi, a moim oczom ukazała się  gruba kobieta z wnętrznościami na wierzchu i drzewo owocujące płodami. Od tego czasu uważałam, że Nirvana to najgorszy zespół świata i powtarzałam to przy każdej możliwej okazji. Sytuacja zmieniła się kilka ...

Tym razem trochę poważniej.

Na początku miałam pisać o pewnym rozstaniu mojego przyjaciela, z którego wszyscy jesteśmy radzi (szkoda tylko, że to panna kopnęła go w tyłek, chociaż doradzaliśmy mu to samo wszyscy od co najmniej kilku lat; no ale nieważne kto kogo kopnął; ważne że chłopak w końcu wydostał się z toksycznej relacji), potem miałam napisać recenzje dwóch filmów, które ostatnio widziałam, ale po wczorajszej wizycie na zamku w Będzinie doznałam nagłego olśnienia. Być poważną się nie ważę, Gdyż powaga dużo waży. Poważając ważę wagę Niepowagi w swej powadze. Taki czterowiersz wymyśliłam jeszcze będąc na studiach i tych słów trzymam się do dziś (szkoda tylko, że nie wszyscy rozumieją ich sens). Odkąd pamiętam zawsze mi powtarzano, że jak tylko zjawi się mąż, dzieci, praca i inne kłopoty (zupełnie jakby to było takie oczywiste, że taki pasztet ze znaczną nadwagą i w okularach, do tego chorobliwie nieśmiały i siedzący cały czas w książkach, na podstawie których kształtował swą wiedzę o świecie...

Dlaczego Dolny Śląsk tak bardzo przyciąga?

Góra Ślęża, Zamek Książ, Tajemnicze Podziemia w Osówce, Góry Sowie, Polska Dolina Loary... Ciężko zliczyć wszystkie wspaniałości, które oczekują na odkrycie przez podróżnika, przemierzającego tę krainę. Już w dzieciństwie namiętnie zaczytywałam się baśniami o "żywej wodzie" i o ludziach zamienionych w posągi. Potem z tajemnicą Góry Ślęży zetknęłam się podczas pisania pracy magisterskiej z "Panny Nikt". Nie mogłam się więc doczekać kiedy wreszcie zdobędę ten tajemniczy szczyt. Mimo wczesnowiosennej aury, niestrudzenie wspinałyśmy się z przyjaciółką po stromych zboczach usłanych głazami i szczerze mówiąc nie zawiodłyśmy się. Bo zastałyśmy krajobraz jak wyjęty z pogańskich gai dębowych. I naprawdę nietrudno było wyobrazić sobie w tej scenerii starożytnych Słowian odprawiających swoje tajemnicze obrzędy. Moje drugie spotkanie z tajemnicą Dolnego Śląska miało miejsce rok później, kiedy pojechaliśmy ze znajomymi w Góry Stołowe. Tym razem była to typowa turystyc...

Dlaczego chusta działa na mnie jak płachta na byka?

Tak sobie przenoszę te moje stare posty na nową stronę i przypominam, co mnie zainspirowało do ich napisania. Zastanawiałam się od dłuższego czasu czy napisać parę (no może trochę więcej niż parę 😏) słów na temat, na który już popełniłam chyba nawet kilka wpisów (na przykład tutaj ), ale teraz tak sobie myślę, że może jednak uda mi się to ugryźć z zupełnie innej strony. A mianowicie chodzi mi o sprawę nastolatków z Berlina, którzy przyjechali do Polski, by zobaczyć na własne oczy czym był holocaust. Jak się ta wizyta skończy, jeszcze nie wiadomo. Ale podobno zostało już złożone doniesienie na policję. Nie będę opisywać jak potoczyły się wydarzenia, ponieważ każdy serwis informacyjny uprzejmie o tym donosi. Zastanawia mnie jedna sprawa. Czy my naprawdę zapomnieliśmy już zupełnie na czym polega szacunek dla drugiego człowieka? Ok. Nastolatka była ubrana w chustę, co obecnie każdemu kojarzy się z atakami terrorystycznymi na niewinnych ludzi. Ok. Również dla mnie ta chu...