Tak się cały czas zastanawiałam czy o tym napisać czy nie. A szala przechylała się to w jedną stronę, to w drugą. I na żadną nie chce się przechylić w jakiś zdecydowany sposób.
Zobaczymy co mi z tego wyjdzie pod koniec.
Jako mała dziewczynka naczytałam się książek o porwanych przez Arabów żonach i córkach. Całkiem możliwe, że była to lektura zupełnie niedobrana do mojego wieku wtedy. Nie zmienia to jednak faktu, że w pewien sposób ukształtowało to mój sposób myślenia o rzeczywistości.
Może 9 czy też 10 lat to nie jest jeszcze wiek, w którym krystalizują się poglądy feministyczne, ale to właśnie dzięki tym książkom, w których kraje arabskie opisane były jako pozbawiające kobiety wszelkich praw, dowiedziałam się o czymś takim jak dyskryminacja kobiet.
Mam przyjaciółkę, która przez jakiś czas mieszkała w tak niby chrześcijańskim kraju, jakim jest Francja i tak niby muzułmańskim kraju jakim jest Kazachstan. I podczas naszego ostatniego spotkania stwierdziła, że w byłej stolicy Kazachstanu, czyli Ałmaty, nie spotkała nawet tego ułamka kobiet w hidżabie, które spotkała w Paryżu. I że czuje się dużo pewniej, chodząc bez hidżabu w tak muzułmańskim kraju, jakim jest Kazachstan, niż w tak chrześcijańskim kraju, jakim jest Francja.
Zresztą nawet będąc kilka lat temu na wakacjach w Albanii, która przecież jest muzułmańskim krajem, nie dostrzegłam jakichś objawów wrogości z powodu różnic kulturowych.
No ale czym tak na dobrą sprawę jest ta zasłona całej sylwetki kobiecej, która krępuje ruchy nie pozwalając się swobodnie poruszać, nie mówiąc już o temperaturze, którą kobieta musi pod nią znosić?
Co tak naprawdę musi okrywać kobieta według islamu?
Zgodnie z Koranem, nie powinna ona pokazywać publicznie pewnych części ciała, które są aurah, czyli nie powinny być widoczne przez nikogo innego, niż przez współmałżonka. To samo dotyczy mężczyzn. Tylko, że o ile aurah u mężczyzn są części ciała od kolan do pępka, o tyle u kobiet jest to całe ciało za wyjątkiem dłoni i twarzy.
Jak hidżab tłumaczą muzułmanie? Że dzięki niemu kobieta może czuć się prawdziwie wyzwolona z bycia jedynie obiektem seksualnym. Że dzięki zakrywaniu "swoich ozdób" zyskuje szacunek w społeczeństwie.
Kiedyś usłyszałam bardzo mądre słowa, że kobieta może wyjść nago na ulicę, a mężczyzna nie ma prawa jej wtedy nawet tknąć.
Nigdy nie ufałam mężczyznom, którzy zwracali głośno uwagę, że jakaś tam dziewczyna powinna się ubierać skromniej.
Rozumiem jeszcze, jeśli dziewczyna wychodzi na miasto w spodenkach odkrywających na przykład pół tyłka, bo jest to przede wszystkim doznanie nieestetyczne. Ale zbyt krótka spódniczka albo zbyt duży dekolt? No przecież w ten sposób to mężczyźni przyznają się do bycia neandertalczykami (nie obrażając przy tym neandertalczyków), którzy nie potrafią utrzymać swojego przyrodzenia w spodniach i na widok odkrytego skrawka kobiecego ciała wzbiera w nich pożądanie.
I wybaczcie, ale w tym wypadku całe to noszenie hidżabu jest przede wszystkim traktowaniem kobiety jako obiektu seksualnego.
Zupełnie tak samo nie rozumiem strachu mężczyzn przed gejami. Czy wszystkim homofobom, wydaje się, że każdy gej będzie się na niego zaraz rzucał z powodu pożądania? Mam dziwne wrażenie, że najgłośniej protestują Ci, którzy napaści seksualnych z powodu swojej urody raczej obawiać się nie muszą.
Cała ta zabawa w zakrywanie ciała jest przede wszystkim przyzwoleniem, na traktowanie mężczyzny jako niewolnika swojego przyrodzenia i obraża przede wszystkim mężczyzn, gdyż nakazując kobiecie zasłanianie całego swojego ciała za wyjątkiem twarzy i dłoni, przyznają się do niedostrzegania w kobiecie niczego poza tym ciałem, które budzi w nich nieczyste myśli.
Ale oczywiście to nie mężczyzna grzeszy posiadając takie myśli, tylko kobieta, która je wzbudza (czy to czasami nie wygląda na wychowywanie pierwszorzędnego gwałciciela?)
Natomiast kobiety zasłaniając się przed pożądliwym wzrokiem mężczyzny, dają mu przyzwolenie na zniewolenie przez jego przyrodzenie i postrzegają mężczyznę jedynie przez stan tego przyrodzenia.
Jednym zdaniem, cała ta zabawa w hidżab, to traktowanie człowieka, jako pełną buchającej chuci istotę pozbawioną inteligencji i nastawioną na zaspokajanie swoich zwierzęcych instynktów.
Inna sprawa to dyskryminacja kobiet pod względem wykształcenia.
Jakiś czas temu podeszła do mnie w sklepie Cyganka i zapytała się gdzie tu może znaleźć mąkę pszenną. Na co ja (mhm jeszcze chwila i zacznie ode mnie wyciągać pieniążki) odburknęłam, że przecież ma napisane. A ona na to że nie potrafi czytać. Wskazałam jej więc, gdzie jest mąką pszenna i odeszłam.
I zaczęłam się zastanawiać jakie te Cyganki są pokrzywdzone przez swoich ojców i mężów.
Każdy ojciec obawia się, że jego córka zostanie porwana przez nieletniego sąsiada. W związku z tym zabrania jej chodzić do szkoły i zmusza do przebywania w domu.
I teraz proszę mi odpowiedzieć na pytanie. Co taka dziewczyna, nie potrafiąca czytać, nie mająca jakiejś podstawowej wiedzy o otaczającym ją świecie, może zrobić? Jedynie przywdziać pstrokate łaszki i oczekiwać, aż jakiś równie niewykształcony cygański król ofizjonomii sycylijskiego mafiosa zgodzi się ją poślubić i wydzielać jej pieniądze na utrzymanie domu. Chociaż nie wiadomo. Bo skoro ona nawet czytać nie potrafi, to jak ma zrobić zakupy?
Wiem, że to już skrajny przypadek i wiem, że często spotyka się bardziej łagodne odmiany w stylu kobieta się upiększa, żeby znaleźć kolesia, który będzie ją utrzymywał do końca życia. I również wiem, że to często świadczy o inteligencji takiej kobiety. Że to właśnie ona potrafi się w życiu ustawić.
Nie każdy jednak potrafi czy raczej chce tak żyć. Nie każda kobieta łowi męża, tylko po to by wydzielał on jej "kieszonkowe" by nie musiała w życiu robić nic, tylko leżeć i ładnie pachnieć.
Zdarzają się osoby, które nie znoszą być w jakikolwiek sposób od kogokolwiek uzależnione, dlatego też przemoc edukacyjną (bo stąd się właśnie bierze przemoc ekonomiczna), uważam za jedną z największych niegodziwości współczesnych czasów.
I proszę nie zrozumieć mnie źle. Jeśli kobieta czuje się dobrze jako strażniczka domowego ogniska, to proszę bardzo. Niech sobie żyje na utrzymaniu męża.
Jeżeli natomiast ktoś nie chce być od nikogo zależny i chce sam zarabiać na swoje utrzymanie tudzież zachcianki, to zabranianie mu tego czy też uniemożliwianie ze względu na płeć jest przykładem skrajnego barbarzyństwa, które nie ma prawa wydarzyć się w cywilizowanych społeczeństwach ani tym bardziej w cywilizowanych społecznościach.
Komentarze
Prześlij komentarz