Przejdź do głównej zawartości

Szczęśliwego nowego roku :)





Słuchajcie. Mamy dziś pierwszy dzień nowego roku, więc nie powinno się pielęgnować złych emocji, ale ja muszę, bo się uduszę. Bo chcę jasno powiedzieć, co myślę o zachowaniach osób, które (chyba) uważają się za "glamour".

Otóż Sylwestra spędziłam po raz drugi na stoku w Wiśle Nowej Osadzie i bawiłam się naprawdę wyśmienicie. Ale oczywiście musiałam być świadkiem pewnej sytuacji, która na chwilę zepsuła mi humor.

Stoję sobie w kolejce do bufetu w punkcie gastronomicznym, żeby zamówić sobie coś ciepłego (bo restauracją bym tego nie nazwała, ale też nie po to przybyłam na stok narciarski, żeby siedzieć w restauracji) przy dolnej stacji i obserwuję bardzo ciekawą scenkę. 

Dwa stoliki przy samych drzwiach są puste (w sensie nikt przy nich nie siedzi), ale został na nich totalny burdel. Więc sobie myślę (pewnie jak większość ludzi, którzy odwiedzają takie przydrożne samoobsługowe knajpy), komuś tu chyba kultura wychodzi uszami. Ale widzę, że jakiś chłopak usiadł przy stoliku na miejscu, w którym znajdowało się trochę uporządkowanej przestrzeni, brudne naczynia przesunął na bok żeby zrobić czyste miejsce dla swojej osoby towarzyszącej, gdy wtem do knajpy wkracza jakiś podstarzały, podchmielony mężczyzna (inaczej Stary Dziaders, co nie potrafi pić) i mówi do tego chłopaka, że "to są nasze miejsca". Na to chłopak (całkiem trzeźwo) pyta się czy ten Stary Dziad (to pewnie nie jego imię i nazwisko, ale z braku innych metafor, pozwólcie, że tak go będę nazywać) ma rezerwację, na co Stary Dziad, zaczyna go (chyba) "wyzywać na pojedynek". 

Na szczęście przy stoliku obok zaraz się odezwał ktoś postronny, że tu jest miejsce i proszę się przysiąść. Stary Dziad jeszcze próbował coś tam perorować, na szczęście chłopak zaraz mu się odwinął, że nie ma ochoty z nim gadać. I na tym się ta scenka skończyła.

I słuchajcie, po jakimś czasie do tych "zajętych" stolików podchodzi grupka ludzi złożona z innych Starych Dziadów i bardzo młodych, całkiem atrakcyjnych dziewczyn, o ustach co prawda tkniętych modną w ostatnim czasie "kaczą chirurgią" w futerkach z Bizuu, prosto z Zalando w cenie jakichś    1 600,00 zł z torebkami od Michaela Korsa w cenie też jakichś ponad 1 000,00 zł i udają że się bardzo dobrze bawią przy zapiekankach góralskich i wódzie.

Żeby było jasne. W tej knajpie nie było żadnych rezerwacji stolików. Knajpa służy jedynie jako punkt gastronomiczny dla narciarzy, którzy bawili się na stoku. Więc do stolików podchodziło się jedynie po to żeby zjeść "coś ciepłego" i dalej szaleć na nartach. I przychodzi takie towarzystwo prosto od "kaczego" chirurga plastycznego w zimowym (nie narciarskim) outficie za kilka tysięcy żeby się lansować na imprezie sylwestrowej.

Naprawdę nie stać było tego całego "glamour" towarzystwa na wynajęcie stolika w jakimś porządnym lokalu, tylko musieli usiłować wszczynać burdy na imprezie dla narciarzy?

Wydaje mi się, że jak jesteś na otwartej imprezie, to tym bardziej powinno się być miłym dla chcących się dosiąść obcych osób, bo przecież wszyscy jesteśmy tu po to żeby się dobrze bawić, a nie po to żeby psuć innym humor.

Żeby było śmieszniej, po jakimś czasie do "zajętego", w tym czasie przez jedną z tych "kaczuszek" stolika, podszedł narciarz uprzejmie pytając czy może się przysiąść (w rękach miał już tackę z bufetowym "czymś ciepłym"), na co "kaczuszka" zaczepnym tonem odpowiedziała, że "tylko na minutę" (chyba myślała, że narciarz w knajpie dla narciarzy, gdzie nie było żadnego wolnego stolika, chciał ją poderwać. No cóż...), po czym narciarz znalazł miejsce przy innym stoliku.

Jeszcze raz podkreślę, że dla mnie to był bardzo fajny sylwester, który właściciele "kaczuszek" z Zalando chyba starali się zepsuć, ale na szczęście poza "kaczym towarzystwem" w bufecie znajdowały się też bardzo fajni ludzie, którym się chciało stłumić "glamour" zapędy Starego Dziada.

Trochę zresztą dziwne, że zaraz nie pojawił się właściciel knajpy i uprzejmie nie poprosił "kaczego glamour towarzystwa" o opuszczenie lokalu, tak żeby właściciele "kaczuszek" z Zalando zrozumieli, że zachowując się w taki sposób są tu bardzo niepożądanymi gośćmi. No ale było, minęło w zeszłym roku, więc nie ma sensu się tym więcej przejmować.

 A tak w ogóle, to chciałam o tym napisać, żeby jasno się wyrazić, że moim życzeniem noworocznym jest to, aby w nadchodzących 367 dniach oglądać same przyjemne sytuacje, w których ludzie są dla siebie mili, przyjaźni i otwarci. I wszystkim wam tego życzę :)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Rękopis znaleziony w starych dokumentach

Zabawne jakie rzeczy można znaleźć wśród starych szpargałów, do których nikt normalny nie przywiązuje żadnej wagi. Można znaleźć na przykład taki kawalerski krzyż odrodzenia Polski. Niby nic nadzwyczajnego, bo przecież górnikom nadawano takie odznaczenia zawsze po 30 latach pracy i dlatego nazywany był orderem chlebowym, z racji tego że dawał on prawo do specjalnych dodatków do emerytury. Nie zmienia to jednak faktu, że moja babcia, kiedy mój dziadek przyniósł ten krzyż, wzniosła podobno oczy do nieba wzdychając: "Kolejny krzyż. A coś do tego dostałeś jeszcze?", na co mój dziadek odparł z zadowoleniem "Dyplom", nie rozumiejąc pewnie w ogóle nastawienia babci. No ale co jeszcze można znaleźć w takich szpargałach. Można znaleźć jeszcze świadectwa szkolne dziadków, które raczej nie odznaczały się wybitnymi osiągnięciami, co jednak nie przeszkodziło dziadkom w zrobieniu kariery zawodowej. Można znaleźć również świadectwa różnych działań hobbystycznych dziadkó...

O uprzejmości, życzliwości i dobrym wychowaniu słów kilka

Może na początek wprowadźmy definicję słowa "uprzejmość". Moja ulubiona definicja tego słowa (już nie pamiętam, gdzie ją wyczytałam) mówi o tym, że jest to postawa szacunku, życzliwości i taktu wobec innych osób, przejawiająca się w zachowaniu, mowie i gestach. Jest to cecha charakteru, która pozwala na nawiązywanie i utrzymywanie dobrych relacji z innymi ludźmi. Podstawowymi elementami uprzejmości są szacunek dla innych osób i ich odczuć, życzliwość i gotowość do pomocy, takt i umiejętność unikania konfliktów, a także umiejętność słuchania i zrozumienia innych oraz stosowanie grzecznościowych form i zwrotów. Odkąd pamiętam, zawsze zwracano mi uwagę na dobre maniery. Problem polegał na tym, że kiedy zachowywałam się zgodnie z tymi normami, często byłam przedrzeźniana i wyśmiewana, że jestem zbyt "ugrzeczniona" i "miła". Często też z tego powodu byłam, że tak powiem "zlewana". Kiedy mówiłam otwarcie, że czyjeś zachowanie mi nie odpowiada i że nie ...

Najmłodsza wyborczyni Janusza Korwina-Mikkego

  Najmłodszą wyborczynią Janusza Korwin-Mikkego w 2000 roku byłam ja. Gdybym teraz spotkała siebie osiemnastoletnią, potrząsnęłabym sobą i powiedziałabym jasno i wyraźnie. Sabrina, to, że teraz nie odróżniasz jeszcze poglądów liberalnych od konserwatywnych i wszyscy wokół Ciebie odżegnują się od Lewicy, bo Lewica to "stare, czerwone komuchy", to wcale nie znaczy, że musisz koniecznie zagłosować na szefa ówczesnej Unii Polityki Realnej, z którego światopoglądem nawet teraz się zupełnie nie zgadzasz. Nawet jeśli sama jeszcze o tym nie wiesz. Nawet jeśli otoczona jesteś ludźmi, którzy teraz za słuszne uważają prywatyzację służby zdrowia, edukacji i likwidację podatków, bo dzięki temu benzyna zamiast 3 złotych będzie kosztować 70 groszy (no bo przecież VAT i akcyza to zwykła kradzież, a wszyscy politycy to złodzieje). Wolny rynek przede wszystkim. W tamtym czasie nie było jeszcze powszechnego dostępu do Internetu, gdzie można by za pomocą takiego Latarnika wyborczego sprawdzić, d...