Przejdź do głównej zawartości

Rękopis znaleziony w starych dokumentach




Zabawne jakie rzeczy można znaleźć wśród starych szpargałów, do których nikt normalny nie przywiązuje żadnej wagi. Można znaleźć na przykład taki kawalerski krzyż odrodzenia Polski. Niby nic nadzwyczajnego, bo przecież górnikom nadawano takie odznaczenia zawsze po 30 latach pracy i dlatego nazywany był orderem chlebowym, z racji tego że dawał on prawo do specjalnych dodatków do emerytury.

Nie zmienia to jednak faktu, że moja babcia, kiedy mój dziadek przyniósł ten krzyż, wzniosła podobno oczy do nieba wzdychając: "Kolejny krzyż. A coś do tego dostałeś jeszcze?", na co mój dziadek odparł z zadowoleniem "Dyplom", nie rozumiejąc pewnie w ogóle nastawienia babci.

No ale co jeszcze można znaleźć w takich szpargałach. Można znaleźć jeszcze świadectwa szkolne dziadków, które raczej nie odznaczały się wybitnymi osiągnięciami, co jednak nie przeszkodziło dziadkom w zrobieniu kariery zawodowej.

Można znaleźć również świadectwa różnych działań hobbystycznych dziadków. Na przykład mój dziadek interesował się piłką nożną. W sumie nic takiego niezwykłego. Każdy facet przecież MUSI interesować się piłką nożną. Z tą tylko różnicą, że mój dziadek spisał kronikę Górniczego Klubu Sportowego Świętochłowice.

Tak sobie ten rękopis przeglądam i przypomniało mi się, że mój dziadek, kiedy poznał babcię, był piłkarzem i grał, jak to mówi babcia, na "Kresach". Problem w tym, że "Kresy", to przecież obecnie boisko treningowe Ruchu Chorzów. To co? To mój dziadek był piłkarzem "Ruchu"? Babcia temu jednak stanowczo zaprzeczała.

No i tak właśnie przy okazji przeszukiwania starych papierów za pewnym BARDZO WAŻNYM DOKUMENTEM babcia podnosi kilka pożółkłych zapisanych ręcznie kartek papieru, mówiąc że tutaj Alfred, czyli mój dziadek, prowadził swoją kronikę.

Przeglądam tę kronikę, bo nawet nie wiem czego może ona dotyczyć i nagle okazuje się, że jest to kronika klubu piłkarskiego.

Patrząc teraz na to pismo, niemal staje mi przed oczami obraz dziadka odpalającego papierosa za papierosem, przeglądającego stare gazety i spisującego tę właśnie kronikę. Nie poznałam go zbyt dobrze, bo niestety odszedł kilka dni po moich siódmych urodzinach, ale taki właśnie obraz utrwalił mi się w pamięci. Dziadek siedzący w "swoim" fotelu, czytający gazetę do obiadu i odpalający papierosa.

W latach sześćdziesiątych, kiedy rękopis ten był sporządzany nikomu nie śniło się, że kiedyś opleceni będziemy ogólnoświatową siecią, w której każdy będzie mógł publikować i publikacja ta będzie mogła dotrzeć do każdego jej członka.

I tak sobie myślę, że opublikuję ten rękopis. Ostrzegam jednakże, że opublikuję ją w całości, czyli łącznie z fragmentami, które zostały przez mojego dziadka przekreślone, bo teraz nie jestem w stanie już dociec czy fragmenty te zostały przekreślone, bo źle wyglądały czy dlatego, że dziadek po prostu stwierdził, że nie zgadzają się one z faktami. No i nie będę tez ukrywać, że pewne rzeczy ja też pewnie będę przeinaczać, z uwagi na fakt, że kronika ta została spisana ręcznie i czasem ciężko jest się doczytać, co autor miał na myśli, chociaż nie da się zaprzeczyć, że mój dziadek miał bardzo ładny charakter pisma.

Jeśli ktoś ma możliwości, bardzo proszę o weryfikację w których fragmentach są one niezgodne z prawdą.

Tak więc zaczynam.


                                                                                                                               Sierpień 69 r.

         KRONIKA GÓRNICZEGO KLUBU SPORTOWEGO

                                  ŚWIĘTOCHŁOWICE



GKS Świętochłowice założony został na konstytucyjnym zebraniu w dniu 29 lipca 1969 r. w wyniku połączenia działających na terenie miasta Świętochłowice dwóch klubów "Naprzód - Czarni" i "Górnik". Przed przystąpieniem do do opisu działalności nowo założonego klubu należałoby poświęcić uwagę klubom, które z racji swej zasłużonej działalności od początku istnienia zapisały trwały wkład w szerzeniu polskiej idei sportowej w środowisku górniczo-hutniczym naszego miasta.

Na terenie ówczesnej gminy Chropaczów już w roku 1918 założone zostały koła sportowe "Wanda" i "Siła" o wybitnie polskiej działalności sportowej. Z zachowanej sprzed I wojny światowej księgi pamiątkowej wynika, że dalszy rozwój sportowy w gminie Chropaczów przejął klub sportowy "Czarni" w wyniku połączenia tych kół sportowych w roku 1924. Wykonano nowe boisko piłkarskie usytuowane w rejonie obecnej ulicy Stalingradzkiej (pamiętajmy, że mamy rok 1969 - przyp. Korpohumanistka). Uroczystość poświęcenia nowego boiska odbyła się w dniu 3. maja 1932 roku o godzinie 16.00, w której udział wzięli ówczesny starosta świętochłowicki Szaliński, zastępca starosty Olszewski, naczelnik gminy Przybyła i prezes klubu sportowego "Naprzód Lipiny" Jarzina, wpłacając równocześnie datki w wysokości 2-5 zł na rozwój klubu chropaczowskiego. W dniu 3 maja 1934 roku odbyła się ponownie uroczystość święcenia boiska, a to z racji zmiany jego usytuowania, które od tego dnia położone zostało wzdłuż ulicy Stalingradzkiej i w tym położeniu zostało już do dziś.

W roku 1949, dnia 19 czerwca GZKS "Czarni" obchodzili jubileusz 25 lat działalności. W roku 1945 pierwsza drużyna bierze udział w rozgrywkach mistrzowskich klasy A, by w roku 1961 wywalczyć awans do ligi wojewódzkiej, zaś w roku 1966 "Czarni" Chropaczów połączyły swe wysiłki swe wysiłki z sąsiadami zza miedzy "Naprzód Lipiny.

Do cenionych działaczy "Czarnych" w okresie od wyzwolenia, t.j. od roku 1945 należeli m.in.(przepraszam, ale niektóre nazwiska są zupełnie nieczytelne - proszę o weryfikację - Korpohumanistka) Weinamm , Wawoczny. Lebeda, Morys, Kubirz, Musioł, Chałupka, Trojok M. Warto wspomnieć o znanych piłkarzach tego klubu jak Pytel Stefan, Szejok, Pola oraz po wyzwoleniu Kubirz, Czupryna, Gros, Chałupka, Skrzypek, Olek, Gaś, Grzel, Leutner, Olek, Koźlik, Kozioł, Kasprzyk, którzy rozsławili imię "Czarnych" Chropaczów nie tylko w granicach swego miasta.

"Naprzód" z Lipin zwany nestorem piłkarstwa śląskiego powstał w okresie nieustającej walki o polskość Śląska. W tym czasie powstawały liczne polskie towarzystwa i kluby sportowe. Jedną z pierwszych polskich organizacji sportowych było Towarzystwo Sportowe "Naprzód" powstałe w robotniczej gminie Lipiny, zawiązane w roku 1920 z inicjatywy braci Henryka i Pawła Maniurów, Józefa Czarnynogi, Maksymiliana Koniecznego i innych. "Naprzód" wywodził się z jedynego wówczas istniejącego na Śląsku polskiego towarzystwa "Sokół" , zajmującym się wychowaniem fizycznym młodzieży. Zapalonym działaczom z Lipin nie wystarczał jednak ten patronat. Chcieli mieć własny klub. Rozpoczęli ożywioną działalność sportową w sekcjach piłki nożnej i lekkoatletyki. W późniejszych latach powstała sekcja bokserska. 

Pierwszy mecz z poważniejszym przeciwnikiem rozegrano jesienią 1920 roku ( w obrębie plebiscytu) z wielokrotnym przedwojennym mistrzem Polski lwowską "Pogonią". Już wówczas drużyna ta była jedną z najbardziej stylowych. Mecz ten wywołał olbrzymie zainteresowanie. Na nic zdały się wysiłki o ambicja zawodników. Mecz wygrała Pogoń Lwów z wynikiem stosunku 9:1. Naprzód wystąpił w składzie Nierada, Szczyrba, Porada, Bitner, Śmiejowski, Kurzek, Fojcik, L. Maniura, Woźniak, Antończyk, P. Woźniak. 

Członkowie zarządu na wskutek braku dotacji finansowych ze strony państwa lub zakładów pracy zbierali dobrowolne składki na rozwój sportu. Ożywioną działalność klubu przerwał bieg wydarzeń politycznych. Wybuchło trzecie powstanie śląskie. Działacze i młodzież chwycili za broń, by w nierównej walce z wrogiem dokumentować polskość Śląska. Strata takich działaczy i zawodników jak Konrad Ćwielong, Franciszek Fojcik, Konieczny, Henryk Maniura, Paweł Maniura, Józef Pietrowski, Alojzy Pieczka, Hieronim Porada była bardzo bolesna. Zginęli by przyszłe pokolenie żyło w wolnej ojczyźnie.

W czerwcu 1922 roku, w rocznicę III powstania śląskiego, zorganizowano wielką manifestację, dając tym samym dowód pamięci poległych działaczyi zawodników "Naprzód". Dochód z zawodów przekazano rodzinom poległych. Kontakty społeczne rozszerzały się. Dotychczasowe wąskie i małe boisko nie spełniało już swej roli. Zarząd T.S. "Naprzód" wykupił od gminy Lipiny część terenu przylegającego do boiska, zaciągnięto pożyczkę i wspólnymi siłami przystąpiono do budowy obiektu. Budowę obiektu zakończono w roku 1924 i odtąd należał do ładniejszych na Górnym Śląsku.

W okresie międzywojennym piłkarze "Naprzód" pięciokrotnie kołatali do bram I ligi piłkarskiej. Bramy tej jednak nie potrafili zdobyć. W roku 1939 wyprzedziło ich Łódzkie Towarzystwo Sportowo-gimnastyczne. Stosunek kornerów wynosił 17:1 na korzyść "Naprzód", jednak dwa przeboje Herbstreicha z Łódzkiego Towarzystwa Sportowo-Gimnastycznego przechyliło zwycięstwo na stronę łodzian i lipinianie przegrali w stosunku 1:2.

W 1931 roku na drodze do I ligi stanął WKS Śmigły z Wilna. W Lipinach "Naprzód" przegrywa 0:1 by w Wilnie pokonać WKS Śmigły w tym samym stosunku. W trzecim meczu w Częstochowie przegrana 2:4 przekreśla nadzieje lipinian. I znowu w roku 1933 "Naprzód" zdobywa tytuł najlepszej jedenastki ligi śląskiej. W walce o awans do I ligi stanęła reprezentacja 22 pułku piechoty z Siedlec. Przegrana 1:2 w trzecim meczu przekreśla wysiłki. Za 2 lata w roku 1935 drogę do rozrywek przecina sąsiad Śląsk Świętochłowice. były reprezentant God  z Śląska strzela dwie bramki i tym samym przekreśla nadzieje lipinian. Piec  poprawił wynik na 1:2, jednak Michalski nie wykorzystuje karnego. A do awansu brakował zaledwie jeden punkt. W roku 1936 dla odmiany Naprzód zdystansowany został przez KS Pogórze Kraków. Lipinianie jak bumerang wracali. Był to rekord w historii międzywojennego piłkarstwa polskiego. Rekord wytrwałości, uporu i zaciętości. Ileż za nim kryło się nadziei i zawodów, radości i goryczy. Uporczywe te boje o upragniony awans przysporzyły lipinianom sławę, która tylko częściowo wierzyła. Dziś daty 1929, 1931, 1933, 1935 i 1936 są wspomnieniem wzlotów o otwarcie drogi do grona najlepszych drużyn krajowych, by zmierzyć się z "wielkimi" jak "Ruch", "Wisła", "Pogoń" Lwów.

Liczne były występy "Naprzód" z drużynami zagranicznymi jak Achnira (?), Wacker z Wiednia, Hakoach, AC Graz oraz z krajowymi potentatami jak "Cracovia", "Wisła", "Ruch", "Pogoń", "AKS", "Czarni" Lwów i wiele innych, o czym świadczą proporczyki w klubowym domku przy ulicy Stalingradzkiej.

Znamienne i wymowne są dzieje zespołu działaczy. Szczególne wyróżnienia należą się najlepszemu snajperowi "Naprzód" Ryszardowi Piecowi, byłemu doskonałemu reprezentantowi barw narodowych, dziś trenerowi i długoletniemu pracownikowi byłej kopalni "Matylda", a obecnie "Śląsk Matylda". W reprezentacji Polski występował na prawym skrzydle. W sumie zaszczytu bronienia barw narodowych dostąpił 24 razy. Strzelił 5 bramek, brał udział w występach reprezentacji w Berlinie w 36 roku i na mistrzostwach w 1938 roku we Francji. Pierwszy raz wystąpił w reprezentacji w 1934 roku przeciw Jugosławii. Najbardziej wspomina występ w mistrzostwach w 1938 roku, szczególnie w meczu z Brazylią - drużyną słynnego Leonidasa, w pamiętnym meczy przegranym przez Polskę po dogrywce 5:6.

Oprócz Ryszarda Pieca barw Polski bronili jego brat Wilhelm oraz obrońca Erwin Michalski. Obaj bracia otrzymali z PZPN zaszczytne odznaczenia w postaci pamiątkowych plakietek za godne reprezentowanie barw Polski. 

Również rok 1939 zapowiadał się dla piłkarzy Naprzód pomyślnie. Hitlerowskie bomby zrzucone na Polskę stały się sygnałem do zamiany piłki na karabin. Nie brakowało wśród walczących i sportowców z Lipin. Ginie wieloletni prezes "Naprzód" Alfons Maniura. Nie doczekano się powrotu na boisko Leona Kandeli, Franciszka Laski, Alfonsa Pieca.

Zaraz po II wojnie światowej przystąpiono do reaktywacji sportu w Lipinach. Stal przydzielona zostaje do III ligi, by już w 1948 roku walczyć o awans w meczu o wejście do II ligi  z drużyną z Krosna. Stal wywalczyła remis 2:2 na wyjeździe, by na własnym boisku rozgromić rywala w stosunku 4:0. W ten sposób drużyna z małego robotniczego osiedla wkracza w szeregi II ligi. Skład zwycięskiej drużyny: Józef Damielowski, Erwin Michalski, Jerzy Duda - jeden z najlepszych i zasłużonych dla drużyny zawodników okresu powojennego, Gerard Minzdorf, Erwin Bawoj, Ryszard Kłoczek, Stefan Kroczek, Ryszard Piec, Gerard Brychczy, Joacim Kuboch, Eryk Cebula.

W roku 1952 na skutek reorganizacji II ligi zespół spada do ligi śląskiej, by po dwuletnim okresie kwarantanny trzecioligowej wrócić do II ligi. Razem ze "Stalą" Gdańsk awansuje w szeregi II ligi o wyeliminowaniu Kolejorza Prokocim i Stali Radom.Oto skład, który wywalczył II ligę: Joachim Jończyk, Maksym Ekert, Jerzy Duda, Piotr Kokoc (?), Erwin Bawoj, Ryszard Kłosek, Gerard Brychczy, Stanisław Bittner, Norbert Gajda, Zygmunt Więcek, Edward Janik.

Rok 1961 jest jednym z najpomyślniejszych ale zarazem tragicznych. Zarysowała się znów szansa awansu do ekstraklasy. O awansie decydować miał mecz z drużyną Gwardii Warszawa i Arkonią Szczecin, które wraz z Lipinami tworzyły czołówkę II ligi. Na skutek gorszących zajść na własnym boisku z Garbarnią (w następstwie wybudowano tunel - przejście dla zawodników w 1961) mecz z Gwardią rozegrano na stadionie Ruchu. Ze strzałem Gruszki Lipiny prowadziły do przedostatniej minuty 1:0. Wyrównał w ostatniej minucie dla Gwardii Stankorek (?).

W kulminacyjnym meczu z Arkonią w Szczecinie "Naprzód" prowadził 4:1 do  przerwy, co oznaczało awans do ekstraklasy. Na 6 minut przed końcem było jeszcze jeszcze 5:3 dla Lipin, by w ostatniej minucie zakończyć mecz 5:5. Strata tego punku była druzgocąca. Do I ligi weszła Gwardia Warszawa i Arkonia Szczecin. Z klubu odeszli Więcek i Kuś do Odry, Gzel do Arkonii, Kasprzyk do Ruchu, Szczęsny i Targ, Gruszka i Piechniczek do wojska. Jedenastka spada do III ligi i A klasy, gdyż odchodzą następnie Staroń do Ruchu, Brodacki do Polonii Bytom, Morańczyk do GKS Katowice, bracia Kostkowie, Cholewa, Pelikan, Krzywoń. Po połączeniu z Rywalem zza miedzy "Czarnymi" z Chropaczowa w roku 1966 prezesem "Naprzód" zostaje obecny dyrektor kopalni Śląsk-Matylda - Jerzy Pańczyk, wiceprezesem organizacyjnym Wysocki, mgr inż. Bialikiewicz i Szubisz Hubert to dalsi zasłużeni pracownicy "Naprzód".

Podobnie jak powstanie "Naprzód" z Lipin kształtuje się obraz rozwoju sąsiada zza miedzy, "Czarnych" z Chropaczowa. Już w roku 1918 na terenie gminy Chropaczów założono koła sportowe "Wanda", "Siła", "Olimpia" o wybitnie polskiej działalności sportowej. Z zachowanej księgi pamiątkowej sprzed I wojny światowej wynika, że dalszy rozwój sportu w ówczesnej gminie Chropaczów przejął zawiązany w 1924 roku KS "Czarni" Chropaczów. Pierwszym prezesem został Sprus, sekretarzem klubu - Herber. Barwy klubu ustalono - czarne koszulki z białym kołnierzem i białe spodenki. Fundusze na zakup sprzętu czerpano z dobrowolnych składek członkowskich oraz z kwot przekazanych klubowi przez sympatyków. Boisko znajdowało się na terenie zwanym "Kąciki" (dziś przedszkole). Rozgrywano mecze towarzyskie, zaś od roku 1924 drużyna brała udział w mistrzostwach ówczesnej Królewskiej Huty w klasie B. Już w 1930 roku drużyna ubiega się o awans do III ligi. Wspólnie ze Słowianem Bogucice posiadają jednakową ilość punktów. Pierwszy mecz w barażowych pojedynkach wygrywa Słowian 3:2. W rewanżu w Bogucicach wynik jest remisowy 2:2 i w gronie najlepszych jedenastek Śląska miejsce zajmuje Słowian Bogucice. Jednak w następnych rozgrywkach "Czarni" wywalczają samodzielne przodownictwo i awans do III ligi. w której od kilku już lat walczą sąsiedzi zza miedzy "Naprzód" Lipiny.

Pierwszy sprawdzian sił tych  dwóch drużyn nastąpił w Lipinach. Lipinianie byli pewni sukcesu. "Czarni"  wystąpili w składzie: Paweł Kwoka, Jerzy Spyra, Wilhelm Szyjok, Zgryska, Konrad Cuber, Jerzy Getz, Eryk Cudaj, Józef Gola, Walenty Gorczyński, Wiktor Kala, Stefan Pytel, Leon Pytel, Roman Kozielski.Naprzód w składzie: Maksymilian Wysocki, Erwin Michalski, A. Kalus, Wiktor Kuszek, Alojzy Nierada, Alfons Kania, Mozgolik, Kania II, Artur Stefan, Stefan Michalik, Roman Komor, Franciszek Cug, Emil Kaczmarczyk. Do przerwy mimo znacznej przewagi Lipinian, wynik utrzymał się remisem 0:0. Po przerwie dwa strzały Goli i Stefana Pytla przechyliły zwycięstwo na stronę Czarnych. Zwycięstwo fetowano w Chropaczowie przez trzy dni. 

W roku 1932, 2 maja odbyła się w Chropaczowie uroczystość poświęcenia nowego boiska piłkarskiego przy obecnej ulicy Stalingradzkiej, w której udział wzięli m. in. ówczesny starosta świętochłowicki Szaliński, naczelnik gminy Przybyła, prezes T.S. "Naprzód" Lipiny - Jarzyna, wpłacając wolne datki na rozwój "Czarnych" w wysokości 2-5 zł.

Dnia 3 maja 1934 roku odbyła się ponownie uroczystość święcenia nowego boiska, a to z racji 2 zmiany jego usytuowania. 

W roku 1937 "Czarni" należeli do czołówki ligi śląskiej. W decydującym meczu o awans do I ligi stanął chorzowski AKS. Decydujący mecz na Górze Wyzwolenia Czarni przegrywają jednak 1:5.

W roku 1939 rozgrywki mistrzowskie zostały przerwane. Naród chwycił za broń przeciwko hitlerowskim najeźdźcom. W walce tej nie brakowało chłopców z Chropaczowa. W czasie działań wojennych zginęli działacze i sportowcy Emanuel Lebioda, Paweł Smoleń, Jerzy Stawowski, Jerzy Zgorzelski.

Po wojnie życie stopniowo wracało do normy. Zaczęto organizować mecze. Brakowało ubrań sportowych i sprzętu. W pierwszym okresie po zwyzwoleniu do cenionych działaczy "Czarnych" należeli m.in. Weimann, Wawoczny, Lebeda, Morys Gustaw, Kubirz, Musioł, Chałupski, Trojak. 

Warto wspomnieć o piłkarzach tego okresu jak Kubirz, Czupryna, Gros, Chałupski, Skrzypek, Olek, Gaś, Gzel, Leutner, Koźlik i szereg innych. 

Nie taką, jeżeli chodzi o lata działalności poszczycić się może "Górnik" ze Świętochłowic. Jednak osiągnięcia na trwale zapisały się w kronikach sportu polskiego. Tuż po wyzwoleniu w roku 1945 powołano do życia Koło Sportowe przy Kopalni "Polska" w Świętochłowicach, którego sekcje siatkówki i koszykówki brały udział w licznych turniejach organizowanych przez Kopalnię "Śląsk" bądź Chorzowskie Zjednoczenie Przemysły Węglowego. Powstają sekcje wyczynowe tenisa stołowego i ziemnego. Już 15 lipca 1945 boiska do koszykówki i siatki oraz korty tenisowe. Obiekty te wykonano w czynie społecznym przez sportowców i załogę Kopalni "Polska" na terenach w sąsiedztwie kopalni przy ulicy Nowowiejskiej. Powołano do życia sekcję piłki nożnej. Sprzęt sportowy i kostiumy dla zawodników zakupiono z zysku z zabawy sylwestrowej 31.12.1945 r.

Dzięki ofiarnej pracy działaczy jak inż. Błaszczyk, Kubica, Sapoła, Marcinkowski, inż. Kryształowicz, Kowolik, a później Wierzbiczek, Gabryś, Siwek oraz samych zawodników przyszły i pierwsze sukcesy.

W rozgrywkach tenisa stołowego drużyna w składzie: Widera, Furman, Otręba i Sikora, wywalczyła mistrzostwo Polski w latach 1946/1947 oraz 1947/1948. Również drużyna kobieca (Kliszowa - mistrzyni Polski) Borzucka - obecnie księgowa klubu i Koziołonia (?) oraz Reizmierówna (?) sięga po najwyższy laur w tenisie stolowym i w rozrywkach 1949/1950 zdobywa tytuł drużynowego mistrza Polski. W grze mieszanej para Kliszowa - Widera nie ma sobie równych w Polsce. 

W roku 1950 otwarto podwoje nowego boiska przy ulicy Nowowiejskiej. Powstają sekcje piłki ręcznej kobiet i mężczyzn oraz sekcja hokeja na lodzie. Mecze hokejowe rozgrywane są na naturalnym lodowisku przy kopalni. 

W roku 1952 w dowód uznania za aktywną i prężną pracę w klubie, świętochłowickim działaczom powierza się organizację turnieju półfinału mistrzostw Polski w piłce ręcznej kobiet. 

Piłkarze w rozgrywkach 1950/51 zdobywają mistrzostwo klasy B. W 1952 roku drużyna żeńska piłki ręcznej bierze udział w turnieju półfinałowym w mistrzostwach Polski by w roku 1953 zdobyć tytuł wicemistrzyń Polski. W reprezentacji Polski w piłce ręcznej kobiet w meczy z Rumunią rozegranym w Chorzowie biorą udział Bieniek, Kowolik, i Wacławek z "Górnika". Piłkarki powtarzają sukces w 1953 roku i zdobywają w roku 1954 upragniony tytuł mistrzowski. 

Rozwijające się poszczególne sekcje doprowadzają do zakończenia w 1954 roku budowy własnego boiska. przy ulicy Nowowiejskiej w wyniku wydatnej pomocy i staraniom inż. Błaszczyka. Hokeiści nie marnują czasu i wchodzą do klasy A. W roku 1953 drużyna piłki ręcznej mężczyzn kończy rozgrywki na 1 miejscu w klasie B. Następuje przekazanie tenisistom kortów przy ulicy Bytomskiej. Równocześnie organizowany jest turniej tenisowy im. St. Mazurkiewicza byłego kierownika sekcji zmarłego w wypadku samochodowym. Piłkarze biorą udział w wejściu do II ligi, jednak bez powodzenia. Odtąd nieprzerwanie należą do do czołówki ligi wojewódzkiej i międzywojewódzkiej. Mecze rozgrywano na boisku dawnych "Kresów" w Chorzowie przy ulicy Wolności. Stadion dzięki znacznym nakładom finansowym i wielkim wkładzie pracy społecznej odremontowano, unowocześniono, powiększono widownię, wybudowano domek klubowy z szatnią, urządzeniami sanitarnymi i mieszkaniem do gospodarza.

W roku 1969 w związku z połączeniem klubów "Naprzód-Czarni" i "Górnik" Świętochłowice, postanowiono zrezygnować z boiska leżącego na terenie Chorzowa i wszelkie imprezy i mecze rozgrywać na stadionie w Lipinach. Połączenie tych zasłużonych klubów w jeden prężny klub o nazwie Górniczy Klub Sportowy "Świętochłowice" doszło do skutku dzięki staraniom władz miejskich. Połączenie tych klubów zbiegło się w jubileuszowym roku 1969 , w roku obchodów 650 lecia miasta Świętochłowice. 

Materiały z działalności klubów "Naprzód" Lipiny, "Czarni" Chropaczów i "Górnik" Świętochłowice z wypowiedzi obyw. Nikieła (?) Grolik, Kowolik, Dyrda, Morys oraz nieocenionych dla założenia kroniki artykułów redaktora Stanisława Ochodka zamieszczanych w prasie śląskiej.





Komentarze

Popularne posty z tego bloga

O uprzejmości, życzliwości i dobrym wychowaniu słów kilka

Może na początek wprowadźmy definicję słowa "uprzejmość". Moja ulubiona definicja tego słowa (już nie pamiętam, gdzie ją wyczytałam) mówi o tym, że jest to postawa szacunku, życzliwości i taktu wobec innych osób, przejawiająca się w zachowaniu, mowie i gestach. Jest to cecha charakteru, która pozwala na nawiązywanie i utrzymywanie dobrych relacji z innymi ludźmi. Podstawowymi elementami uprzejmości są szacunek dla innych osób i ich odczuć, życzliwość i gotowość do pomocy, takt i umiejętność unikania konfliktów, a także umiejętność słuchania i zrozumienia innych oraz stosowanie grzecznościowych form i zwrotów. Odkąd pamiętam, zawsze zwracano mi uwagę na dobre maniery. Problem polegał na tym, że kiedy zachowywałam się zgodnie z tymi normami, często byłam przedrzeźniana i wyśmiewana, że jestem zbyt "ugrzeczniona" i "miła". Często też z tego powodu byłam, że tak powiem "zlewana". Kiedy mówiłam otwarcie, że czyjeś zachowanie mi nie odpowiada i że nie ...

Najmłodsza wyborczyni Janusza Korwina-Mikkego

  Najmłodszą wyborczynią Janusza Korwin-Mikkego w 2000 roku byłam ja. Gdybym teraz spotkała siebie osiemnastoletnią, potrząsnęłabym sobą i powiedziałabym jasno i wyraźnie. Sabrina, to, że teraz nie odróżniasz jeszcze poglądów liberalnych od konserwatywnych i wszyscy wokół Ciebie odżegnują się od Lewicy, bo Lewica to "stare, czerwone komuchy", to wcale nie znaczy, że musisz koniecznie zagłosować na szefa ówczesnej Unii Polityki Realnej, z którego światopoglądem nawet teraz się zupełnie nie zgadzasz. Nawet jeśli sama jeszcze o tym nie wiesz. Nawet jeśli otoczona jesteś ludźmi, którzy teraz za słuszne uważają prywatyzację służby zdrowia, edukacji i likwidację podatków, bo dzięki temu benzyna zamiast 3 złotych będzie kosztować 70 groszy (no bo przecież VAT i akcyza to zwykła kradzież, a wszyscy politycy to złodzieje). Wolny rynek przede wszystkim. W tamtym czasie nie było jeszcze powszechnego dostępu do Internetu, gdzie można by za pomocą takiego Latarnika wyborczego sprawdzić, d...