Przyznam szczerze, że nie zamierzałam publikować żadnego posta na ten temat. Jednak widząc jak wielka panuje ignorancja na temat funkcjonowania rynku, pozwoliłam sobie pochylić się nad tym problemem. I chodzi mi tu zarówno o ignorancję osób, które uważają, że państwo jest od tego żeby chronić obywatela, jak i tak zwanych "wolnorynkowców". Przy czym mówiąc "ignorancja", mam na myśli niedouczenie osób ślepo powtarzających slogany swoich idoli, "celebrytów ekonomicznych". Moim zdaniem i jedni i drudzy o podstawowych mechanizmach rynkowych zapomnieli i dzięki temu trochę za bardzo "odpłynęli". Jestem też absolutnie przekonana, że taką samą ignorancję zaraz zarzuci się i mnie. Ale jest jedna różnica. Ja nie opowiadam o żadnych szkołach ekonomicznych ani też o żadnych "cudownych" metodach uzdrowienia gospodarki. Opowiadam jedynie o mechanizmach, do których każda z tak zwanych "szkół ekonomicznych" się odnosi. Od razu na początku ...